piątek, 14 lutego 2014

Nie mam faceta, bo jestem brzydka

Dziś coś dla tych, którzy nie mają z kim obchodzić Waletynek ;)
Uważasz, że żaden facet Cię nie chce bo masz za gruby tyłek? Zastanów się. Po pierwsze duże pupy są kobiece i są sexy. A po drugie chciałabyś mieć faceta, który jest z Tobą tylko dlatego, że masz wąskie biodra ? Nie sądzę.
"Nie mam faceta bo jestem brzydka/gruba/pryszczata/ruda/mam monobrew/ mam krzywy zgryz" niepotrzebe skreślić. Podstawowe stwierdzenie dziewczyn singielek. Mało która żali się na brak powodzenia spowodowany np. małym ilorazem inteligencji. Dlaczego?
Okej faceci są wzrokowcami. Ponoć to naukowo udowodnione. Ale to nie znaczy, że musisz być Miss Polonia, żeby znaleźć partnera. Inaczej tylko niewielka część populacji żyłaby w związkach. Nie powiem, że wygląd nie jest ważny. Przecież my też patrzymy na to jak prezentują się faceci! Nie powiesz mi, że umówiłabyś się z gościem, który od miesiąca nie widział mydła, a o istnieniu żelazka nie ma pojęcia.
Jeśli więc regularnie dbasz o siebie, wiesz do czego służy korektor, pralka i dezodorant to wszystko jest z Tobą ok.
To jak to jest z tym wyglądem? O gustach się ie dyskutuje. Znasz takie powiedzenie? Wiadomo, że powierzchownie jeden typ urody będzie Ci się podobać bardziej a drugi mniej. Tak jak każdemu. Nie znaczy to jednak, że jeśli mnie podobają się zwykle wysocy bruneci z ciemną karnacją i brązowymi oczami i w tłumie najpierw zawsze takowych wyłapuję, to nagle nie spodoba mi się jakis blondyn. I to taki który może nie jest wybitnym przystojniakiem i do Brada Pitta i Leoardo di Caprio mu daleko, ale mnie się będzie po prostu podobać. Z jakiś niewyjaśionych przyczyn. Co więcej, będzie mnie dużo bardziej pociągać niż jakiś przypadkowy brunet z ulicy. To działa też w drugą stronę. Nawet jesli nie wyglądasz jak ślicznotka z fejsbukowego fanpejdża, to nie znaczy że nie wpadniesz w oko jakiemuś fajnemu facetowi.
Poza tym wiecie, liczy się przede wszystkim wnętrze.

D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz