Kim jest przyjaciel? Od
którego momentu mogę nazwać kogoś przyjacielem? A od którego
mogę przestać go tak nazywać? Czy w ogóle można przestać być
czyimś przyjacielem? Ten powszechnie używany termin jest równie
niezdefiniowa(l)ny, co wszechobecne słowo "miłość".
Posługując się nim na co dzień, nie wiem, w jaki sposób odbierze go mój rozmówca. W związku z tym postanowiłam stworzyć własną definicję tego pojęcia.
Dla mnie, przyjaciel to
osoba, której ufam, z którą spędzam świetny czas, która
uczestniczy aktywnie w moim życiu, której mogę powiedzieć
wszystko, i która jest dla mnie ważna w tym, konkretnym momencie.
Jeśli miałam przyjaciela w podstawówce, to nadal w moim sercu jest
dla niego miejsce i nie przestanę nazywać naszej ówczesnej relacji
przyjaźnią. Nie postrzegam przyjaciela jako osoby, która przejdzie
ze mną całe życie. Ludzie się zmieniają, dorastają, odchodzą, przychodzą
inni. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Gdyby było inaczej, tytuł
przyjaciela nadawano by pośmiertnie. Nie skreślam tych
niezapomnianych, cudownych chwil zjednoczenia z kimś, jeśli nasze
drogi po prostu inaczej się potoczyły, przestaliśmy się
dogadywać, czy znaleźliśmy inne towarzystwo.
Jednocześnie nie znaczy
to, że każdą osobę, z którą przeżyłam coś fajnego, nazywam
przyjacielem. Przyjaźń to wisienka na torcie procesu poznawania
się, to najwyższy poziom, na jaki można się wspiąć w relacjach
z innymi. Proces ten wymaga czasu. Cierpliwości. Powolnego
przekonywania się, że można na siebie nawzajem liczyć. Wielu
zwykłych niezwykłych momentów. Dlatego w moim życiu jest wciąż
niewiele ludzi, którzy zasługiwali na miano przyjaciela. Jeszcze
mniej jest tych, którzy obecnie są moimi przyjaciółmi. To właśnie
nadaje im jeszcze większe znaczenie i sprawia, że są jeszcze bardziej wyjątkowi.
E.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz