środa, 1 stycznia 2014

Witaj 2014!

Nie robię postanowień noworocznych. Nie dlatego, żebym uważała, że są głupie, po prostu nie mam tego w zwyczaju. Rozpoczęcie nowego roku nie popycha mnie do zmian, wywołuje raczej melancholijny nastrój i lekką nostalgię. Dokonuję podsumowania moich osiągnięć, wspominam najpiękniejsze chwile, przypominam sobie czego się nauczyłam, jakie książki przeczytałam, jakich poznałam ludzi, jakie utwory grały mi w duszy. W 2013 zakochałam się w piosence z "Hobbita".

Poza tym, każdego roku, piszę do siebie list i ukrywam go w książce. Opisuję moje obecne emocje, przeżycia, nadzieje. Kiedy wyjmuję go, po dwunastu miesiącach czekania, jestem bardzo ciekawa, co chciałam sobie przekazać, co stało się z ludźmi, którzy byli mi wtedy bliscy, czym się zajmowałam i w jaki sposób myślałam o przyszłej sobie.

Nigdy nie planuję Sylwestra, a i tak zwykle nie siedzę sama w domu. Nie mam parcia na to, żeby akurat tej nocy odbyła się impreza mojego życia. Jedyne, co jest dla mnie wyjątkowe to fajerwerki. Te małe pociski, które wzbijają się w niebo, by rozbłysnąć się na jego tle pięknymi barwami. Uwielbiam na nie patrzeć. Mogłabym to robić godzinami. Tak, nie mam psa.

E.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz