Każda bohaterka romansidła trafia na świetnego faceta. Nawet jeśli on ma dziewczynę, to na pewno ją rzuci, bo nagle go olśni kto tu jest miłością jego życia. Jeśli jego matka nie polubi bohaterki, to pojawi się babcia-dobra wróżka która wstrząśnie szanowną mamusią i doprowadzi ją do porządku. Nawet jeśli bohaterka jest oszustką, biedaczką, tancerką w klubie go-go, samotną matką albo zbiegłą kryminalistką, to i tak znajdzie się Ten Jedyny. Facet idealny z grubym portfelem, prostymi zębami i błyskiem w spojrzeniu. I właśnie on dostrzeże jej piękno, pomoże wyjść z bagna. I będą żyć długo i szczęśliwie.
Każda przeciętna dziewczyna narzeka na facetów. Że nie rozumieją. Że są ślepi. Za niscy, pryszczaci. Śmieją się z głupich obrazków, słuchają durnych piosenek (i jeszcze się z nich śmieją). Że nie kochają. Wolą Ewkę z większymi cyckami, ale Ankę z chudszym tyłkiem. Albo Zuzę, która przecież wygląda na 13-latkę. Że nie potrafią pocieszyć. Chcą tylko jednego.
A najczęściej narzekają na nich, bo ich nie ma. Nie ma wtedy, kiedy są potrzebni.
I w ogóle to lepiej by było zostać lesbijką.
Wychowałyśmy się na opowieściach o idealnych księciach. Stworzyłyśmy sobie jakieś ideały, które nie istnieją. Czas się obudzić. Królewicza nie będzie. Ale bądźmy szczere - z nas też raczej marne księżniczki.
D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz