wtorek, 5 sierpnia 2014

Czy szczęście* istnieje?

Ostatnio raz z Agnieszką z bloga primadonnalady rozmawiałyśmy o szczęściu. Czy ono wogóle istenieje? Czy można swoje porażki życiowe tłumaczyć brakiem szczęścia? Hmm nie.

Nikt nie ma idealnego życia. Nawet jeśli pozornie wszystko wydaje się takie udane i świetne, to napewno jest coś nie tak. Tylko nie każdy się z tym obnosi. Są ludzie, którzy mogliby ciągle opowiadać o swoich problemach i o tym jak w życiu jest im źle. Tacy biedni, pokrzywdzeni przez los. Życie takie niesprawiedliwe. Nic tylko usiąść i płakać. 
Inni chowają swoje problemy. Zaciskają zęby i idą dalej. Nie ważne czy chodzi o brak pieniędzy, zerwanie z chłopakiem, kilka nadprogramowych kilogramów, czy ciężka choroba.
Po prostu idą naprzód. 
To nie jest tak, że masz farta w życiu albo go nie masz. Twoje szczęścia i Twój fart jest zależny od Ciebie. Od tego ile wysiłku włożysz w swoje życie. Od tego czy nie boisz się zaryzykować, spróbować. Czy masz odwagę walić drzwiami i oknami, jeśli to jest konieczne. Jeśli jesteś pewien tego co robisz i nie wstydzisz się tego, nie ukrywasz swoich sukcesów nawet jeśli to tylko dobry tekst na blogu, czy artykuł w magazynie. Jeśli nie boisz się wysłać CV do nowej szkoły tańca, która szuka właśnie instruktorów albo zgłoszenia do grupy, która właśnie robi nabór. Jeśli chcesz wyreżyserować spektakl, więc po prostu zbierasz grupę znajomych i mówisz "zróbmy to!". Jeśli masz odwagę zapytać tego przystojniaka, na którego ciągle wpadasz w tramwaju, czy nie chciałby skoczyć z Tobą na piwo. Jeśli potrafisz spojrzeć sobie prosto w oczy w lustrze i powiedzieć "mogę osiągnąć wszystko czego chcę". To znaczy, że masz farta. To właśnie jest szczęście.
Daria
*Oczywiście cały czas jest mowa o szczęściu jako farcie/dobrym losie/szczęśliwej gwieździe/ nie wiem jak to jeszcze można nazwać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz