piątek, 29 sierpnia 2014

Zwlekanie przed pierwszym razem

Od zawsze chciałam to zrobić. No dobrze, możenie od zawsze ale z pewnością już od dłuższego czasu. Wiedziałam, że to będzie wyjątkowa chwila. Wszystko idealnie, bo taki dzień jest tylko raz w życiu. Wielkie przeżycie dla każdego człowieka. Ten pierwszy raz. Pierwsze razy generalnie są wyjątkowe, ale ten jest wyjątkowo wyjątkowy. Bo to jak jakiś nowy stopień wtajemniczenia. Trochę niepewności, nieśmiałości. Nie do końca wiesz jak się zachować. Cóż, nie we wszystkim od razu łapie się flow. Ale chciałam to już zrobić. 
Chciałam móc GO dotkną. Mieć GO w dłoni. Czuć pod palcami tę gładką powierzchnię.*
Ale do tego fotografa to zbierałam się dwa tygodnie. 
Znacie ten stan, kiedy naprawdę się nie chce? Na pewno znacie. Nie ze zmęczenia, nie z braku czasu. To chyba nawet nie lenistwo. Po prostu każda komórka ciała krzyczy "nie chce mi się". Taki mały bunt.
Tak rodzą się tzw. Żaby. Nie jest to jedyny 'sposób' na wychowanie takiego stworzonka, ale nie wiem czy nie najbardziej uciążliwy. Bo to nie tak, że Was coś przerasta albo czegoś się boicie i to odwlekacie. Nie, po prostu Wasza podświadomość płata Wam figla, zakłada rękę na rękę i naburmuszona stwierdza, że nie robi. Bo nie. Nie chce się i koniec. A Żaba czeka. I z małej kijanki rozwija się w wielką Żabę. W końcu jest tak duża, że już MUSICIE zrobić co trzeba. Najczęściej na ostatnią chwilę, w stresie i poddenerwowaniu. A można było to zrobić od razu. 
Czy jest na to jakiś sposób?
Jednego, sprawdzonego i w 100% chyba nie ma. Obiecuję, że będę szukać, ale na razie trzeba sobie jakoś radzić. 
Jeśli coś można zrobić od razu - rób. Nie ma sensu odkładać na "potem" , bo podświadomość lubi się fochać właśnie "potem". Jeśli więc można coś robić, jeszcze zanim zaczniesz się zastanawiać czy Ci się chce, rób. 
Nagradzaj się za wykonanie trudnych zadań. To metoda znana powszechnie. Jeśli coś kosztuje Cię dużo wysiłku/nerwów/czasu/wstaw co chcesz, to czemu sobie tego jakoś nie wynagrodzić? Należy Ci się, skoro zjadłeś żabę.
Nie przejmuj się na zapas i wyluzuj. No wiesz, jutro też jest dzień. Nie ma spiny, są drugie terminy. Ewentualnie "poprawi się".
Daria

* Gdyby ktoś się nie domyślił lub miał jakieś wątpliwości - chodzi o dowód oczywiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz