Każdy człowiek lubi być słuchany.
Choćby nie był gadułą i swoje wypowiedzi budował w możliwie
najbardziej lakoniczny sposób, to i tak kiedy już mówi, to chce by
ktoś słuchał. By szanował jego zdanie, nawet jeśli się z nim
nie zgadza. By nie przerywał, co drugie słowo, tak jakby był
ważniejszy. By po prostu, po ludzku słuchał.
Są ludzie, którzy rzeczywiście
potrafią to robić. Potrafią siedzieć wpatrzeni w mówcę z pełną
uwagą. Zapamiętują wiele ważnych rzeczy, śledzą mowę ciała.
Nie przerywają, nie oceniają, nie komentują. W momencie kiedy
słuchają, są w pełni oddani tej właśnie czynności.
źródło |
Tacy ludzie przyciągają jak magnesy.
Nie raz zdarza się, że na pierwszym spotkaniu albo po kilku
minutach znajomości, ktoś otwiera przed nimi serce i dzieli się
nawet najgłębszymi sekretami. Opowiada historię swojego życia.
Bywa, że tacy ludzie właściwie nawet nie wiedzą, czemu ten ktoś
im to mówi, ale i tak słuchają. Wczuwają się w tą potrzebę
wygadania się, podzielenia tym, co jak drzazga siedziało gdzieś w
głębi serca. Pozwalają na chwilę pozbyć się tej drzazgi i
doznać ulgi. Słuchają.
Tacy ludzie przyciągają jak magnes
wszelkie zwierzenia. Każdy człowiek musi się wygadać. Każdy lubi
być słuchany.
Takim ludziom wbrew pozorom czasem
ciężko stworzyć relację. Zapytacie „czemu”? Przecież to
świetny materiał na znajomego a nawet przyjaciela. Owszem. Ale tacy
ludzie też chcą relacji. A relacja działa w dwie strony.
Czasami granica między dobrym
słuchaczem a psychoterapeutą z amerykańskich filmów jest bardzo
cienka. I są nią pieniądze. Zdarza się, że ludzie wykorzystują
tych, którzy potrafią słuchać. Przychodzą zawsze wtedy, kiedy
potrzebują się wygadać. Wiedzą przecież, że nie ma do tego
lepszej osoby. Ale moment w którym relacja wychodzi tylko z jednej
strony, kiedy wszystko opiera się tylko na gadaniu i słuchaniu,
czasem sprowadza znajomość do kozetki. Czasem trzeba umieć razem
pomilczeć. Czasem trzeba posłuchać, co ta druga osoba ma do
powiedzenia.
Nie jest moim przyjacielem każdy, którego
zwierzeń wysłuchuję. Nic do niego nie mam. Jeśli dzięki mnie
jemu jest lżej, świetnie. Jeśli nie ma się komu wygadać i uważa,
że jestem dobrą osobą do powierzenia najgłębszych, najskrytszych
sekretów, dobrze. Ale jeśli nie potrafi wysłuchać tego, co ja mam
do powiedzenia, jeśli oczekuje ode mnie bycia tylko uszami, to to
nie jest przyjaźń. To nie są jakieś uszy do wynajęcia.
Daria
Daria
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz