Przepis na dobrą bajkę dla dorosłych?
Weź przystojnego mężczyznę, najlepiej takiego z urokiem
nieogarniętego chłopca. Dobrze zbudowanego. Tak co by miał
wszystko na swoim miejscu.
Następnie weź piękną kobietę. Tu
nie ma konkretnych wymagań, nawet co do budowy jak się okazuje. Jak
ustaliłam z Muodymzgredem na podstawie Mili Kunis – powinna być
piękna, urocza i zabawna. Cokolwiek to właściwie oznacza.
Jak już mamy naszą dwójkę
bohaterów, nakazujemy im zaprzyjaźnić się. Koniecznie bez
zobowiązań. Koniecznie w łóżku. Przecież związki są takie złe
i passee. Same kłopoty. Na co to komu, skoro można się przespać
raz dziennie z najlepszym przyjacielem/przyjaciółką.
A potem
czas na wielki finał, czyli... miłość.
Zapraszam Was na krótki przegląd
komedii romantycznych z motywem „friends with benefits” (
PS zastanawialiście się jaki
właściwie jest odpowiednik tego wyrażenia po polsku? Czekam na
Wasze propozycje.)
Miłość i inne używki
źródło |
Mamy Jamie'go –
typowego bohatera takich filmów. Facet, który próbuje coś
osiągnąć, zbić majątek, a przy okazji zaliczyć jak najwięcej
podbojów kobiecych serc. Aż tu nagle pojawia się piękna kobieta,
inna niż wszystkie. Nie w obcisłej sukience. Artystyczna dusza.
Zdystansowana. Pozwala mu się zbliżyć, ale z góry mówi, że nie
chce niczego więcej. I wtedy on zaczyna chcieć czegoś
więcej.
Maggie – chora na Parkinsona, nie do końca pogodzona
ze swoim losem, a na dodatek po jednym zawodzie miłosnym.
Ale
uwaga uwaga ku zaskoczeniu publiczności, oczywiście mu
ulegnie, bo jakżeby inaczej.
Mimo
wszystko piękna, nieprzesłodzona historia. No i oczywiście
wspaniała Anne Hathway .
Swoją drogą postać Maggie i jej styl
pod wieloma względami przypomina mi Maję. Może to przez te loki i
zdjęcia.
A
dla pań film „Love and other drugs” serwuje Jake'a
Gyllenhaal'a.
Sex
story
źródło |
Wyobraźcie
sobie, że któregoś dnia wpada do Waszego domu Ashton Kutcher,
zaczyna się rozbierać i opowiadać o tym, że jego ojciec spotyka
się z jego byłą kobietą. I w sumie już w tym domu zostaje (nie
dosłownie, ale zostaje). Dobra wizja, czyż nie?
Niestety nie
wszyscy mają takie szczęście jak bohaterka grana przez Natalie
Portman.
Szalona, jeszcze mu się opierała. Tak to bywa jak ktoś
jest niestabilny emocjonalnie i boi się zaangażować. Ale
ostatecznie i tak zabiją ślubne dzwony. Czyje? Nieważne.
To
tylko seks
źródło |
Wspomniana
już we wstępie Mila Kunis oraz Justin Timberlake. Dobry film do
oglądania we dwoje ( na parze nie testowałam, więc nie powiem czy
to dobry wybór). Potem kobieta się pozachwyca Justin'em. Jego
przodem. I tyłem. Facet ma nie tylko dobry głos, ale i dobry
tył.
Mężczyzna się pozachwyca Milą Kunis. Przez kolejne kilka
dni. I wszyscy zadowoleni.
Nawet
zabawna komedia. Nawet nie bardzo przesadzona, nawet nie bardzo
cukierkowa. Oglądając, nawet chciałoby się mieć takiego
przyjaciela.
Bonusowo:
Odrobina nieba
źródło |
Film
nie opiera się na przyjaźni z dodatkami, ale umieszczam go tu,
ponieważ główna bohaterka grana przez Kate Hudson na początku
film jest kobietą, która z facetami chce się tylko zabawić. Nie
wiązać. Nie zostawać na noc. Spać w jej łóżku może tylko jej
buldog. A potem wszystko się zmienia.
Dość
smutna komedia, która pokazuje coś ważnego.
Zakończenie
mnie zawiodło. Liczyłam na coś zupełnie innego. Ale obejrzeć
warto.
No
i ten kawał:
Jak
będą nazywały się szczeniaki buldoga i shih tzu?
Bullshit.
Znacie
jakiś inny film w którym wszystko zaczyna się od przyjaźni z
bonusem? A może sami macie na koncie taką historię?
Love, Rosie ;)
OdpowiedzUsuńChodzi za mną już od jakiegoś czasu, chyba będę musiała się w końcu zapoznać :)
UsuńAhahahahahaha, wymieniłaś jako pierwsze trzy filmy te, które widziałam, zaśmiewałam się przy nich aż do łez, a i płakałam bardzo rzewnie. "Friends with benefits"? Bzdura. Zawsze jest tak, że ktoś coś poczuje. Kwestia tylko, czy jest to odwzajemnione :*
OdpowiedzUsuńChciałam zauważyć, że jeden z nich sama mi poleciłaś ostatnio :P
UsuńNawet nie wiecie jak miło jest wejść na czyjegoś bloga, czytać post z bezinteresownym zaciekawieniem i nagle natknąć się na swoje imię :) jest to przecudne uczucie, już pomijając, że zostałam porównana do mojej ulubionej aktorki - Anne. Dzisiaj z pewnością zobaczę film :)
OdpowiedzUsuńale trafiłam ^^
Usuń