sobota, 27 grudnia 2014

Przyjaźń z efektami specjalnymi - przegląd komedii romantycznych



Przepis na dobrą bajkę dla dorosłych? Weź przystojnego mężczyznę, najlepiej takiego z urokiem nieogarniętego chłopca. Dobrze zbudowanego. Tak co by miał wszystko na swoim miejscu.
Następnie weź piękną kobietę. Tu nie ma konkretnych wymagań, nawet co do budowy jak się okazuje. Jak ustaliłam z Muodymzgredem na podstawie Mili Kunis – powinna być piękna, urocza i zabawna. Cokolwiek to właściwie oznacza.
Jak już mamy naszą dwójkę bohaterów, nakazujemy im zaprzyjaźnić się. Koniecznie bez zobowiązań. Koniecznie w łóżku. Przecież związki są takie złe i passee. Same kłopoty. Na co to komu, skoro można się przespać raz dziennie z najlepszym przyjacielem/przyjaciółką.

A potem czas na wielki finał, czyli... miłość.


Zapraszam Was na krótki przegląd komedii romantycznych z motywem „friends with benefits” (
PS zastanawialiście się jaki właściwie jest odpowiednik tego wyrażenia po polsku? Czekam na Wasze propozycje.)


Miłość i inne używki
źródło


Mamy Jamie'go – typowego bohatera takich filmów. Facet, który próbuje coś osiągnąć, zbić majątek, a przy okazji zaliczyć jak najwięcej podbojów kobiecych serc. Aż tu nagle pojawia się piękna kobieta, inna niż wszystkie. Nie w obcisłej sukience. Artystyczna dusza. Zdystansowana. Pozwala mu się zbliżyć, ale z góry mówi, że nie chce niczego więcej. I wtedy on zaczyna chcieć czegoś więcej.
Maggie – chora na Parkinsona, nie do końca pogodzona ze swoim losem, a na dodatek po jednym zawodzie miłosnym.
Ale uwaga uwaga ku zaskoczeniu publiczności, oczywiście mu ulegnie, bo jakżeby inaczej.

Mimo wszystko piękna, nieprzesłodzona historia. No i oczywiście wspaniała Anne Hathway .

Swoją drogą postać Maggie i jej styl pod wieloma względami przypomina mi Maję. Może to przez te loki i zdjęcia.

A dla pań film „Love and other drugs” serwuje Jake'a Gyllenhaal'a.


Sex story
źródło

Wyobraźcie sobie, że któregoś dnia wpada do Waszego domu Ashton Kutcher, zaczyna się rozbierać i opowiadać o tym, że jego ojciec spotyka się z jego byłą kobietą. I w sumie już w tym domu zostaje (nie dosłownie, ale zostaje). Dobra wizja, czyż nie?

Niestety nie wszyscy mają takie szczęście jak bohaterka grana przez Natalie Portman. 
Szalona, jeszcze mu się opierała. Tak to bywa jak ktoś jest niestabilny emocjonalnie i boi się zaangażować. Ale ostatecznie i tak zabiją ślubne dzwony. Czyje? Nieważne.


To tylko seks
źródło


Wspomniana już we wstępie Mila Kunis oraz Justin Timberlake. Dobry film do oglądania we dwoje ( na parze nie testowałam, więc nie powiem czy to dobry wybór). Potem kobieta się pozachwyca Justin'em. Jego przodem. I tyłem. Facet ma nie tylko dobry głos, ale i dobry tył.

Mężczyzna się pozachwyca Milą Kunis. Przez kolejne kilka dni. I wszyscy zadowoleni.

Nawet zabawna komedia. Nawet nie bardzo przesadzona, nawet nie bardzo cukierkowa. Oglądając, nawet chciałoby się mieć takiego przyjaciela.



Bonusowo: Odrobina nieba
źródło


Film nie opiera się na przyjaźni z dodatkami, ale umieszczam go tu, ponieważ główna bohaterka grana przez Kate Hudson na początku film jest kobietą, która z facetami chce się tylko zabawić. Nie wiązać. Nie zostawać na noc. Spać w jej łóżku może tylko jej buldog. A potem wszystko się zmienia.
Dość smutna komedia, która pokazuje coś ważnego.
Zakończenie mnie zawiodło. Liczyłam na coś zupełnie innego. Ale obejrzeć warto.
No i ten kawał:
Jak będą nazywały się szczeniaki buldoga i shih tzu?

Bullshit.




Znacie jakiś inny film w którym wszystko zaczyna się od przyjaźni z bonusem? A może sami macie na koncie taką historię?

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Chodzi za mną już od jakiegoś czasu, chyba będę musiała się w końcu zapoznać :)

      Usuń
  2. Ahahahahahaha, wymieniłaś jako pierwsze trzy filmy te, które widziałam, zaśmiewałam się przy nich aż do łez, a i płakałam bardzo rzewnie. "Friends with benefits"? Bzdura. Zawsze jest tak, że ktoś coś poczuje. Kwestia tylko, czy jest to odwzajemnione :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam zauważyć, że jeden z nich sama mi poleciłaś ostatnio :P

      Usuń
  3. Nawet nie wiecie jak miło jest wejść na czyjegoś bloga, czytać post z bezinteresownym zaciekawieniem i nagle natknąć się na swoje imię :) jest to przecudne uczucie, już pomijając, że zostałam porównana do mojej ulubionej aktorki - Anne. Dzisiaj z pewnością zobaczę film :)

    OdpowiedzUsuń